Wyjechaliśmy z Polańczyka i przez Wołkowyję, Turkę, Smerek i Wetlinę dojechaliśmy na Przełęcz Wyżną (872 m n.p.m.). Stąd, z parkingu wyszliśmy w kierunku Chatki Puchatka.
Połonina Caryńska – widok z Przełęczy Wyżnej
Wyjście z Przełęczy Wyżnej poprzedzone było zakupem biletów do Parku. 21 zł za 2 normalne i 2 ulgowe. I szok, Mieszko nie chciał na rękach, ani na baranach. Całą wycieczkę szedł na własnych nogach. Nieźle, jak na 2,5 – latka!
Połonina Wetlińska
Na żółtym szlaku niestety tłum ludzi. To najbardziej znany szlak w Bieszczadach, bardzo łatwy. Tą „końską drogą” Ratownicy GOPR wożą zaopatrzenie dla schroniska. Po drodze przy ścieżce maliny (Mieszko nie omieszkał nie skorzystać) i jagody (Oliwia i Dawid). Ale to nie wystarczy. Już powyżej granicy lasu wcinamy kanapki.
I zaczęły się widoczki 🙂
Schronisko „Chatka Puchatka” na Połoninie Wetlińskiej (1228 m n.p.m.)
W Chatce Puchatka (1228 m n.p.m.) zmiana pieluchy, którą zabieramy ze sobą i niespodzianka: krótkotrwały deszczyk.
Połonina Wetlińska – wschodnie zbocze
W dół schodzimy czerwonym szlakiem do Berehów Górnych. Szlak prowadzi miejscami skalistym grzbietem, na którym po deszczu jest ślisko. Miecho fascynuje się płaskimi kamykami.
W Berehach Górnych Kamila i Mieszko nie mają już siły i czekają na przystanku autobusowym. Pozostali odwiedzają stary łemkowski cmentarz.
Cmentarz Łemków – Berehy Górne
Z Berehów na Przełęcz Wyżną podjeżdżamy busikiem. Miecho już pada ze zmęczenia 🙂
Wracając, zatrzymujemy się ponizej Wetliny na biwaku, gdzie kiedyś, w czasach liceum, 4 lata z rzędu przyjeżdżałem pod namiot. Zmieniło się – przybył drewniany szałas z paleniskiem. No i więcej samochodów.
Ech, to już nie to samo …
Ale jedno, co się nie zmieniło, to przełom Wetlinki. Urzeka i dziś.. No i te maleńkie spiętrzenia, by wymyć się w blasku … księżyca.. 😀
Wetlina – przełom Wetlinki
Terki – ruiny dzwonnicy
W drodze powrotnej zatrzymujemy się w Terkach. Zwiedzamy cmentarz i starą dzwonnicę w ruinie oraz drewniany most, później cmentarz w Wołkowyji. W Polańczyku pierogi w karczmie „Pod Biczem” dla wszystkich oprócz taty, ten wolał żurek.
Marek
Poprzedni
Zapora w Solinie – Myczkowce: zapora, Skałki, makieta architektury drewnianej
Następny
Myczków – Hoczew – Zamek Sobień – Monasterzec – Stara Wieś
Najnowsze komentarze